Pięć straconych goli, niewykorzystany rzut karny i czerwona kartka – to wystarczyłoby za podsumowanie meczu 7. kolejki forBet IV ligi, w którym przegraliśmy 2:5 z Granicą Kętrzyn. Choć to pierwsza porażka w sezonie, to ten występ trzeba potraktować jako przestrogę.
W sobotnim meczu to Granica zaprezentowała się na miarę lidera rozgrywek, który wyszedł na boisko po swoje i od razu zabrał się do ciężkiej pracy. Dominik Kąkolewski musiał dwukrotnie interweniować już w pierwszych minutach gry. Nasz bramkarz pokazał dobrą dyspozycję, ale w 25. minucie wyciągał piłkę z siatki po rzucie karnym.
Na straconego gola odpowiedzieliśmy bardzo szybko, bo tuż po wznowieniu gry indywidualną akcję zakończoną strzałem przeprowadził Nazar Malinovskiy. Bramkarz Granicy odbił trudny strzał przed siebie, a piłkę do siatki posłał Michał Grochowski. Po chwili „Grochu” dał nam prowadzenie i znów przyjmował gratulacje kolegów. Wydawało się, że teraz możemy przejąć kontrolę nad meczem, ale goście także szybko doprowadzili do remisu po rzucie wolnym.
W drugiej połowie nasza gra kompletnie się posypała. Pół minuty po wznowieniu gry Granica strzeliła trzecią bramkę, a w 55. min prowadziła już 4:2 po pięknej solowej akcji Piotra Błędowskiego w naszym polu karnym. Goście umiejętnie rozbijali nasze próby zmiany niekorzystnego wyniku, a gdy już kończyliśmy akcje strzałami to pewnie bronił Mateusz Papliński.
Ostatnie minuty graliśmy w osłabieniu po czerwonej kartce Nikity Tsiskina za faul taktyczny przy linii bocznej boiska, ale mieliśmy znakomitą okazję, żeby powalczyć jeszcze o chociaż jeden punkt. W 88. min w polu karnym faulowany był Michał Grochowski, jedenastkę wykonywał Bartosz Giełażyn, ale bramkarz Granicy odbił nogami jego uderzenie w środek bramki. Po chwili wynik na 2:5 ustalił Igor Zapałowski, trzeci z obrońców Granicy, który w tym meczu wpisał się na listę strzelców.
Niestety, w meczu z Granicą wróciły demony z poprzedniego sezonu, gdy seryjnie traciliśmy gole. W sobotę trener Przemysław Kołłątaj nie miał do dyspozycji Tomasza Porębskiego, który pauzował za kartki i brak lidera defensywy był aż nadto widoczny. Inna sprawa, że cały zespół zagrał poniżej swoich możliwości, a goście na naszym tle byli po prostu lepiej zorganizowani i bardziej zmobilizowani. Tego potrzebujemy w kolejnych meczach, bo piłkarsko mamy przecież mocny zespół.
Znicz Biała Piska – Granica Kętrzyn 2:5 (2:2)
0:1 – Czerniakowski (25 karny), 1:1, 2:1 – Grochowski (27, 31), 2:2 – Telychko (34), 2:3 – Strzelec (46), 2:4 – Błędowski (55), 2:5 – Zapałowski (90); czerwona kartka: Tsishkin (84, za faul taktyczny)
ZNICZ: Kąkolewski – Makar (65 Ovsiannikov), Tsishkin, Judzicki, Sylwisty, Pietkiewicz (86 Garnyk) Krzyś, Bagijskij (65 Skyba) Pietkiewicz, Grochowski, Giełażyn