Dwa gole Bartosza Giełażyna dały nam zwycięstwo nad Mazurem Ełk. Nasz zespół musiał odrabiać straty, ale opór i zaangażowanie, z jakim atakowaliśmy bramkę, pozwoliło nam przełamać walczących z całych sił rywali.
Takiego spotkania w Ełku można było się spodziewać. Nisko notowany w tabeli Mazur potrzebuje punktów, a Patryk Gondek i Hubert Molski, nasi byli piłkarze, byli prawdziwymi motorami napędowymi gospodarzy, którzy nie zamierzali bez walki oddać nawet kawałka boiska. Mecz od początku toczony był szybkim tempie, a na śliskiej od deszczu murawie nie brakowało indywidualnych pojedynków. Na początku arbiter był dość wyrozumiały, ale wraz z biegiem czasu coraz częściej karał zawodników żółtymi kartkami i pokazał ich naprawdę sporo.
Mecz mogliśmy rozpocząć naprawdę mocnym uderzeniem. Była 35 sekunda po pierwszym gwizdku, gdy po błędzie rywali przed własnym polem karnym do piłki doszedł Mateusz Romachów i zagraniem czubkiem buta posłał ją kierunku bramki, ale minimalnie minął cel. Po chwili znów zaatakowaliśmy gospodarzy wysokim pressingiem, „Romek” odebrał piłkę i podał do Bartka Giełażyn, a ten uderzył nad bramką.
Niewykorzystane sytuacje zemściły się już w 13. min, gdy po szybkim ataku prowadzenie Mazurowi dał Damian Prusinowski. Gospodarze od tego momentu mogli skupić się na obronie i kontrach, po których jeszcze kilkukrotnie zagrozili naszej bramce, ale Dominik Kąkolewski bronił bardzo pewnie.
W 20. min Bartosz Giełażyn trafił po główce w słupek bramki rywali. Nasz zespół reklamował jeszcze zagranie ręką obrońcy, który ostatecznie wybił piłkę, ale sędzia nie dopatrzył się przekroczenia przepisów. „Gieła” trafił w trzeciej dogodnej sytuacji, zamieniając głową na bramkę bardzo dobre dośrodkowanie Kacpra Sylwistego z lewej strony boiska. Na bramkę dającą remis czekaliśmy do 38. min.
Po przerwie tempo gry nieco siadło, ale inicjatywa cały czas była po naszej stronie. Prowadzenie w 56. min powinien dać nam Nazar Malinowskiy, ale z bliska nie trafił w bramkę. Potem bramkarz Mazura obronił uderzenie Dawida Pietkiewicza z wolnego, a miejscowi domagali się rzutu karnego po starciu Kyrylo Ovsiannikova z jednym z zawodników z Ełku.
Decydująca bramka padła w 87. min. Mateusz Romachów wywalczył rzut wolny z boku pola karnego, dośrodkował Nazar Malinowskiy, „Gieła” zgubił pilnującego go obrońcę i znów głową skierował piłkę do siatki. Sędzia doliczył aż siedem minut, Mazur próbował strzelić gola na wagę remisu, ale ostatecznie to my cieszyliśmy się ze zwycięstwa po naprawdę trudnym meczu. Nasz zespół zagrał zdecydowanie lepiej niż w poprzedniej kolejce z Granicą Kętrzyn, a prawdziwym liderem zespołu był Bartosz Giełażyn, który ambitnie walczył z obrońcami Mazura przez całe spotkanie.
Mazur Ełk – Znicz Biała Piska 1:2 (1:1)
1:0 – Prusinowski (13), 1:1, 1:2 – Giełażyn (38, 87)
ZNICZ: Kąkolewski – Makar, Porębski, Judzicki, Sylwisty, Romachów (90 O. Ryszkiewicz), Bagijskij, Tsishkin (90 F. Ryszkiewicz), Malinowskiy, Pietkiewicz (75 Ovsiannikov), Giełażyn