Znicz sprawił sporo kłopotów faworyzowanej Polonii Warszawa, przegrywając 1:3. Gdy wydawało się, że miejscowi mają mecz pod kontrolą nasz zespół zerwał się do ataków, bramkę zdobył Maciej Famulak, a przy odrobinie szczęścia mogliśmy pokusić się o kolejne trafienia.
Spotkanie walczącej o awans Polonii z zespołem z dołu tabeli rozpoczęło się według scenariusza oczekiwanego przez kilkusetosobową publiczność zgromadzoną na stadionie. Gracze „Czarnych Koszul” od początku szybko operowali piłką, spychając nasz zespół coraz bliżej swojej bramki. Pierwszą okazję do otwarcia wyniku Poloniści wypracowali w 12. min, ale Jakub Kanclerz dobrze skrócił kąt i wybił piłkę na rzut rożny.
Niestety, ofensywa gospodarzy trwała, mnożyły się rzuty rożne pod naszą bramką, a kilka minut później Polonia zdobyła gola. No i jak na zespół z takim potencjałem piłkarskim zrobiła to zbyt łatwo. Przegraliśmy w środku pola walkę o piłkę wybijaną z piątki przez Kubę, napastnik Polonii znalazł się za plecami naszych obrońców, „Kanci” wyszedł na przedpole i został przelobowany, a Jakub Mosakowski, który, próbował ratować sytuację, nie dogonił futbolówki. W tej sytuacji na pewno można było zachować się w lepiej – od zebrania drugiej piłki w środku pola po samo wyjście naszego bramkarza.
Gol uspokoił nieco poczynania miejscowych i nasz zespół najpierw przeniósł ciężar gry w środkową część boiska, aż w końcu odważnie zaatakował. W końcówce pierwszej połowy mogliśmy doprowadzić do remisu. Najpierw Maciej Famulak uderzał sytuacyjnie z kilku metrów, a a piłka minimalnie minęła cel. W kolejnej ofensywnej akcji pod bramką rywali odnalazł się Adrian Duchnowski, który zamykał dośrodkowanie Dimy Baiduka, ale z bliska strzelił wprost w bramkarza Polonii. W odpowiedzi jeszcze raz groźnie zaatakowali miejscowi i podwyższyli prowadzenia, znów wykorzystując niezbyt dobre decyzje naszych graczy w defensywie.
Na początku drugiej połowy nasz zespół znów przeżywał trudne chwile. Rywale ponownie mieli całą serię rzutów rożnych, po których było naprawdę groźnie. W jednej z akcji Jakub Mosakowski zaasekurował Jakub Kanclerza, wybijając piłkę sprzed bramki, ale niestety doznał urazu kolana. Po interwencji Michała Wysockiego próbował wrócić na boisko, jednak ostatecznie szybko musiał zostać zmieniony.
Przestój w grze najwyraźniej wybił gospodarzy z uderzenia. Poloniści znów oddali naszemu zespołowi nieco pola i szybko zostali za to ukarani. W 59. min Bartosz Giełażyn przeprowadził rajd bokiem boiska, przed linią końcową wypatrzył w polu karnym „Famula”, a ten po dobrym dośrodkowaniu dał nam gola kontaktowego. Znicz nie zwalniał tempa, a na boisku pojawił się Łukasz Kuśnierz, który w ostatnich meczach dawał dobre zmiany.
W odstępie zaledwie trzech minut mieliśmy dwie sytuacje na doprowadzenie do wyrównania. Najpierw w swoim stylu zaatakował Marcin Fiedorowicz, który długo balansował z piłką przy nodze, a będąc już w polu karnym zdecydował się na silny strzał i trafił w słupek. Po chwili po dobrej akcji naszego zespołu drugą stroną boiska główkował „Gieła”. Efekt? Niestety, znów tylko obity słupek.
Gola, na chwilę przed upływem regulaminowego czasu gry, zdobyli za to warszawianie. Gospodarze przedarli się prawą stroną boiska, po strzale w słupek piłka odbiła się przed bramkę, a formalności dopełnił Szymon Lewicki, zdobywając swojego drugiego gola w tym meczu. Znicz znów szukał bramki kontaktowej, która dawałaby nadzieję, na choćby punkt. Pod bramką „Czarnych Koszul” ponownie było gorąco, ale ani kolejna solowa akcja „Fiodora”, ani strzał „Famula” z ostrego kąta nie przyniosły efektów.
Mimo porażki, nasz zespół solidnie popracował w Warszawie. Dobrego występu gratulowali nam działacze Polonii, a fani „Czarnych Koszul”, świętujący pod stadionem ważne zwycięstwo długo po ostatnim gwizdku sędziego, życzyli Zniczowi utrzymania. Dla takich meczów, jak na Konwiktorskiej – przeciwko klasowemu rywalowi, na stadionie z duszą i kibicach mocno dopingujących swoich piłkarzy, ale potrafiących także docenić ambitnie walczących gości – warto podejmować trudy rywalizacji w III lidze.
Polonia Warszawa – Znicz Biała Piska 3:1 (2:0)
ZNICZ: Kanclerz – Duchnowski, Mosakowski (53 Ponurko), Molski, Jońca, Baiduk (53 Gulbierz), Łapiński (65 Kuśnierz), Furman, Fiedorowicz, Famulak, Trąbka
1:0 – Lewicki (20), 2:0 – Fadecki (45), 2:1 – Famulak (59), 3:1 – Lewicki (87)