Po raz czwarty Znicz rozpoczął zmagania w III lidze z dorobkiem punktowym. W sobotę nasz zespół wywalczył jedno oczko za remis 2:2 z Pilicą Białobrzegi, ale oba zespoły miały swoje okazje, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę.
W wyjazdowym spotkaniu z beniaminkiem z Białobrzegów sprawdził się scenariusz, który można było przewidzieć. Niesieni sukcesami z poprzedniego sezonu, zakończonego awansem, oraz dopingiem swojej publiczności piłkarze Pilicy od początku starali się przejąć inicjatywę. Ich akcje z minuty na minutę nabierały rozmachu, aż po kwadransie gry piłkę do siatki posłał Olaf Uziębło.
W poczynaniach naszej drużyny brakowało dynamiki. Nasi gracze często wdawali się w pojedynki indywidualne z rywalami, którzy potrafili podwoić, a nawet potroić zawodnika z piłką, z czego rodziły się straty i okazje gospodarzy do szybkich ataków. Znicz bramkarza Pilicy w pierwszej połowie sprawdził tylko raz. W 41. min Mateusz Furman uderzał z rzutu wolnego z ok. 20 metrów. Piłka otarła się o mur, ale rykoszet był zbyt słaby, by zaskoczyć Filipa Adamczyka. Jakby tego było mało już w doliczonym czasie gry straciliśmy drugą bramkę – po główce z rzutu rożnego.
Po pierwszej połowie nasza drużyna była w poważnych tarapatach. Przerwa sprawiła jednak, że po powrocie na boisko zobaczyliśmy odmieniony zespół. Nie chodziło tylko o trzy dokonane zmiany, ale przede wszystkim postawę drużyny. Znicz od gwizdka wysoko zaatakował rywali, zaskakując ich pressingiem, dynamiką i zaangażowaniem. Gospodarze bardzo szybko się pogubili, a Mateusz Furman wykorzystał niepewne wyjście bramkarza przed pole karne i z 16 metrów posłał piłkę do pustej bramki. Przed nami była jeszcze niemal cała druga połowa, więc jeszcze wszystko było możliwe. Druga bramkowa akcja Znicza to piękne uderzenie Maćka Famulaka i znakomita postawa Bartka Giełażyna, który ściągnął na siebie obrońców, holując piłkę od linii środkowej, a mimo to obsłużył „Famula” idealną asystą.
Na kwadrans przed końcem „Gieła” powinien dorzucić do swojego dorobku gola i być może dać nam zwycięstwo, bo gospodarze od kilkudziesięciu minut sprawiali wrażenie naprawdę rozbitych. Bartek jednak źle wykonał rzut karny po faulu na Dawidzie Kalinowskim i pozwolił bramkarzowi na rehabilitację za błąd z początku drugiej połowy. W kolejnej ofensywnej akcji Bartek zdobył gola, ale oddał strzał już po gwizdku pani Anny Adamskiej, która przerwała grę po sygnalizacji pozycji spalonej.
W 82. min z letargu przebudzili się gospodarze. Po kolejnym rożnym i celnej główce znakomitą interwencję zanotował bezrobotny po przerwie Adam Radzikowski. Po chwili Pilica miała rzut wolny sprzed pola karnego i znów było gorąco pod naszą bramką. Mocno uderzona piłka była poza zasięgiem „Radzika”, ale trafiła w słupek. Do końca obie drużyny próbowały pokusić się o jeszcze jedno decydujące trafienie, ale wynik nie uległ zmianie. Po meczu trenerzy obu zespołów uznali remis z sprawiedliwy, choć z poczuciem niedosytu, i zgodnie przyznali, że było to ciekawe widowisko na inaugurację nowego sezonu.
Pilica jest nowym zespołem w stawce, który wygrał rywalizację w IV lidze mazowieckiej. Klub był przygotowywany do awansu od kilku lat. M.in. wybudowano nowoczesny obiekt, przystosowany do potrzeb piłkarzy i lekkoatletów. Ambitna gra zespołu rywali, miłe przyjęcie, doskonałe zaplecze zorganizowane z myślą o piłkarzach Pilicy i dobra atmosfera wokół klubu wskazują, że przybył nam kolejny ciekawy ligowy rywal.
Pilica Białobrzegi – Znicz Biała Piska 2:2 (2:0)
1:0 – Uziębło (16), 2:0 – Karasek (45), 2:1 – Furman (48), 2:2 – Famulak (63)
ZNICZ: Radzikowski – Romachów (46 Ołów), Molski, Mosakowski, Kuśnierz, Fiedorowicz (89 Suski), Gondek (46 Famulak), Furman, Kalinowski, Trąbka (46 Denert), Giełażyn