Niespodzianki nie było. Lider wygrał w Białej Piskiej

Znicz zagrał z Legionovią Legionowo bez kompleksów, postraszył lidera, ale ostatecznie musiał uznać jego wyższość. Na bramkę Huberta Molskiego, zdobytą w ostatniej akcji pierwszej połowy, goście odpowiedzieli dwoma golami po przerwie.

Po porażce z liderem pozostał niedosyt, bo to spotkanie mogło zakończyć się innym wynikiem. Nasi zawodnicy od pierwszych minut starali się budować ofensywne akcje i szybko pokusili się o pierwsze strzały na bramkę rywali. W 7. min z lewej strony boiska dośrodkował Marcin Fiedorowicz, a Dmitrij Baiduk główkował obok słupka. Jeszcze bliżej otwarcia wyniku był Maciej Famulak, który w 21. min „zamykał” dośrodkowanie Mateusza Furmana z rzutu rożnego i z bliska trafił w słupek.

Aktywna gra w ofensywie sprawiła, że goście popełniać błędy, a niepewne interwencje notował Jan Krzywański, bramkarz Legionovii. W 33. min młody bramkarz zespołu z Legionowa był zmuszony wybijać piłkę spod linii końcowej po podaniu od obrońcy. Trafił ją nieczysto, czym sprawił prezent Bartoszowi Giełażynowi, który znajdował się kilkanaście metrów przed bramką, ale jego sytuacyjny strzał nie trafił do celu.

Ofensywną niemoc naszego zespołu przerwał w ostatniej akcji przed przerwą Hubert Molski. „Udo” wybrał się pod bramkę rywali przy rzucie wolnym i wykorzystał prostopadłe podanie od… Jakuba Mosakowskiego. Nasi defensorzy pierwszą połowę mogli zaliczyć do naprawdę udanych, bo groźniejsze akcje lidera pod bramką Adama Radzikowskiego można było policzyć na palcach jednej ręki, a i tak nie było to nic konkretnego.

Niestety, druga część spotkania nie potoczyła się po naszej myśli. Już na początku „Fiodor” spudłował po dośrodkowaniu Dimy, a rywale w odpowiedzi doprowadzili do remisu. Bartosz Mroczek dostał piłkę z boku boiska, wszedł w pole karne, minął zwodem Bartosza Kalickiego i mocnym uderzeniem przy bliższym słupku pokonał Adama. W 54. min było już 2:1 dla rywali. Dariusz Zjawiński zmienił tor lotu piłki po dobrym dośrodkowaniu z rzutu wolnego i znów straciliśmy bramkę po stałym fragmencie gry.

Nasz zespół do końca starał się odrobić niewielką stratę, ale Legionovia broniła się bardzo skutecznie. Najlepszą okazję na doprowadzenie do remisu miał na 10 minut przed końcem Maciej Famulak. Jego główkę z bliska odbił jednak bramkarz, a dobitka poszybowała nad poprzeczką. Ostatnie minuty graliśmy w przewadze liczebnej, bo szybko po pojawieniu się na boisku dwie żółte kartki dostał Sebastian Pociecha, ale nie udało się przełamać defensywy gości.  Inna sprawa, że lider mógł zamknąć mecz trzecim golem po jednej z kontr, ale w kilku momentach sprzyjało nam szczęście.

Znicz Biała Piska – Legionovia Legionowo 1:2 (1:0)

1:0 – Molski (45), 1:1 – Mroczek (46), 1:2 – Zjawiński (54); czerwona kartka: Pociecha (87, Legionovia, za dwie żółte)

ZNICZ: Radzikowski – Kalicki (80 Trąbka), Mosakowski, Molski, Jońca, Baiduk (61 Gulbierz), Furman, Łapiński (61 Kuśnierz), Fiedorowicz (69 Gondek), Giełażyn, Famulak