Gol Bartosza Giełażyna w końcówce spotkania z GKS Wikielec dał nam remis 1:1 w derbach województwa. Podział punktów po meczu pełnym fizycznej walki nie zadowolił żadnej ze stron, choć z przebiegu gry i wypracowanych akcji bramkowych jest wynikiem sprawiedliwym.
Znicz chciał w Wikielcu przerwać serię porażek i zmienić nieco niekorzystny bilans w meczach z lokalnymi rywalami. Derbowy pojedynek z GKS wpisał się w scenariusz meczów, w których rywale dobrze się znają i bardzo potrzebują punktów do realizacji swoich celów. Gospodarze, którzy wiosną jeszcze nie wygrali od pierwszych minut chcieli narzucić swój styl gry. Nasza defensywa była jednak bardzo uważna, a Łukasz Kuśnierz szybko odpowiedział strzałem z dystansu i dał rywalom znać, że muszą mieć się na baczności. Choć przed przerwą nie brakowało strzałów z obu stron, to wynik się nie zmienił. My najbardziej możemy żałować akcji Marcina Fiedorowicza, gdy po jego uderzeniu obrońca wybił piłkę na rzut rożny.
Drugą połowę rozpoczęliśmy od straty bramki. Zaczęło się od faulu Huberta Molskiego na szarżującym Łukaszu Suchockim tuż przed polem karnym, po którym „Udo” obejrzał żółtą kartkę. Gorszą karą było jednak to, co wydarzył się chwilę później. Mateusz Jajkowski zdecydował się na bezpośredni strzał z wolnego. Uderzył bardzo mocno oraz precyzyjnie i pokonał Adama Radzikowskiego.
Po stracie bramki nasz zespół musiał podkręcić tempo i ruszyć odważnie do przodu, nawet kosztem pozostawienia rywalom miejsca do wyprowadzania kontrataków. Bardzo aktywny był wprowadzony po przerwie Radosław Gulbierz, w środku pola dwoił się i troił Mateusz Furman, a swoim doświadczeniem wspierał go Łukasz Kuśnierz. W różnych sektorach boiska szukał sobie miejsce Bartosz Giełażyn, a efekt był taki, że spychaliśmy GKS do coraz głębszej defensywy.
O ile z pierwszymi strzałami Jakub Wąsowski radził sobie bardzo pewnie, to w 81. min musiał skapitulować. Na solową akcję zdecydował się „Fiodor”, który w swoim stylu mijał w polu karnym ostrożnie interweniujących obrońców, szukając miejsca do oddania strzału. W końcu huknął z kilkunastu metrów, ale trafił w słupek. Do dobitki ruszył „Kusza”, ale zagrał nieczysto i piłka odbiła się od bramkarza. Dopiero próba „Gieły” okazała się skuteczna.
W końcówce szukaliśmy zwycięskiego gola. Na bramkę strzelali Furman oraz wprowadzeni z ławki Mariusz Łapiński i dwukrotnie w jednej akcji Patryk Gondek, ale bez oczekiwanego skutku. Na pełną pulę ochotę miał także GKS i to do gospodarzy należała piłka meczowa w doliczonym czasie gry – po główce pomocnika z Wikielca piłka minęła naszą bramkę.
GKS Wikielec – Znicz Biała Piska 1:1 (0:0)
1:0 – M. Jajkowski (56), 1:1 – Giełażyn (81)
ZNICZ: Radzikowski – Kalicki, Duchnowski, Molski, Jońca (71 Łapiński), Baiduk (46 Gulbierz), Furman, Kuśnierz (83 Gondek), Fiedorowicz, Giełażyn, Famulak