W meczu z Mamrami Giżycko chcieliśmy iść za ciosem po wygranej z Pilicą Białobrzegi na inaugurację rundy wiosennej, ale to rywale cieszyli się ze zwycięstwa. Na początku drugiej połowy z rzutu karnego prowadzenie dał nam Mateusz Furman. W odstępie kilku minut dwoma golami odpowiedział jednak Arkadiusz Mroczkowski i rozstrzygnął losy spotkania.
Spotkanie, jak na starcie lokalnych drużyn przystało, było pełne walki i mogło zacząć się od prawdziwej bomby. Tuż po rozpoczęciu gry Owen Edosomwan, jeden z czterech nowych zawodników Mamr, stracił piłkę przed własnym polem karnym na rzecz Marcina Fiedorowicza. Nasz ofensywny gracz miał jednak problemy z jej opanowaniem, we wszystko wmieszał się jeszcze Arkadiusz Mroczkowski i gospodarze ostatecznie zażegnali niebezpieczeństwo.
Po chwili w odpowiedzi groźnie główkował po rzucie rożnym Kevin N’cho. Miejscowi, mając w składzie kilku wysokich graczy, nastawili się na stałe fragmenty gry i udawało im się finalizować je strzałami. Najgroźniejsza okazała się właśnie pierwsza próba, po której interweniować musiał Adam Radzikowski, by wybić piłkę po strzale Francuza po za światło bramki.
W 12. min debiutanckie trafienie w barwach Znicza mógł zdobyć Dima Baiduk. Nasz obrońca podszedł do rzutu wolnego z kilkunastu metrów, uderzył mocno obok muru, ale piłka minęła także minimalnie bramkę Mamr. Jeszcze bliżej celu po chwili był „Fiodor”. Tym razem odważnie podprowadził sobie futbolówkę pod pole karne rywali z głębi pola, zdecydował się na strzał w pełnym biegu, ale trafił tylko w słupek. Potem gra przeniosła się w środkową strefę boiska i po naprawdę ciekawym kwadransie mecz nieco się uspokoił.
Druga połowa rozpoczęła się za to od faulu Edosomwana na Dawidzie Kalinowskim w polu karnym. Obrońca Mamr obejrzał żółtą kartkę, ale nasz młodzieżowiec opuścił boisko z potężnym krwiakiem na stopie. Jedenastkę wykorzystał z kolei Mateusz Furman – jego mocne uderzenie przełamało ręce Michała Sobieskiego, który dobrze wyczuł intencje „Furka”.
Mamry bardzo szybko odpowiedziały golem i to był przełomowy moment meczu. Gospodarze zaskoczyli naszą defensywę wrzutem piłki z autu, a w polu karnym ręką piłkę niefortunnie zagrał Łukasz Kuśnierz. Adam Radzikowski próbował ratować sytuację, rzucił się w dobry róg, ale górą był Arkadiusz Mroczkowski, który podszedł do jedenastki.
Po zaledwie kilku minutach ten sam gracz znów utonął w objęciach kolegów i przyjmował gratulacje. Tym razem Mamry na dwa tempa rozegrały rzut rożny. Pierwsze dośrodkowanie nasi obrońcy zdołali wybić, ale piłka szybko wróciła w pole karne, przeszła w poprzek przez całe pole bramkowe, a „zamykający” akcję Mroczkowski wślizgiem skierował ją do siatki.
Znicz starał się odrobić straty, zepchnął rywali na ich połowę boiska, ale brakowało ostatniego podania. Najlepszą okazję do wyrównania miał chwilę po wejściu z ławki Maciej Famulak. Piłka spadła mu pod nogi kilka metrów od bramki rywali, bez namysłu zdecydował się na strzał, ale uderzenie ofiarnie zablokował jednak Adrian Ratajczyk.
Mamry pokonały nas po raz drugi w sezonie. Wygrana gospodarzy w 21. kolejce jest niezwykle cenna, bo to dopiero pierwsze punkty giżycczan na swoim boisku po awansie do III ligi. Niestety, udało im się przełamać serię porażek właśnie w meczu z nami, sprawiając, że w dole tabeli znów zrobił się duży ścisk.
Mamry Giżycko – Znicz Biała Piska 2:1 (0:0)
0:1 – Furman (51 karny), 1:1, 2:1 – Mroczkowski (56 karny, 60)
ZNICZ: Radzikowski – Baiduk (80 Gondek), Duchnowski, Kuśnierz, Jońca, Kalinowski (51 Jambrzycki), Furman, Łapiński, Gulbierz (66 Famulak), Fiedorowicz, Giełażyn