Legionovia boleśne obnażyła nasze błędy

Znicz doznał najwyższej porażki w sezonie na swoim boisku, choć wszyscy spodziewali się równie dobrego występu jak przed tygodniem, gdy ekipa trenera Ryszarda Borkowskiego pokonała na wyjeździe lidera. Spotkanie z Legionovią zakończyło się jednak wynikiem 1:6.

W starciu z Legionovią naszej drużynie nie wiodło się jednak od samego początku. Grający bardzo ładną dla oka piłkę goście prowadzili 2:0 już po 17 minutach, pokazując jak groźną bronią są stałe fragmenty gry – konkretnie rzuty rożne. Znicz odpowiedział składną akcją w 20 min. i choć młody bramkarz Legionovii poradził sobie ze strzałem Dawida Kalinowskiego, to był to sygnał, że zespół najwyraźniej otrząsnął  się po słabym początku. Już po chwili cieszyliśmy się z gola kontaktowego. Na strzał z dystansu zdecydował się Paweł Kossyk, piłka odbiła się od poprzeczki i spadła pod nogi Bartosza Giełażyna, który bez trudu umieścił ją w siatce, notując 24 trafienie w sezonie.

W kolejnej akcji „Gieła” mógł doprowadził do remisu, ale jego strzał został zablokowany przez obrońców, a z dobitką nie zdążył Paweł Kossyk. Po chwili tuż przed bramką rywali odnalazł się Łukasz Kuśnierz, który dopadł do piłki odbitej przed bramkarza, ale druga interwencja Jana Krzywańskiego była skuteczna. Legionovia szybko odpowiedziała na zapędy Znicza kolejnym golem, a potem gra się wyrównała. W 34. min. goście ostemplowali poprzeczkę bramki strzeżonej przez Przemysława Masłowskiego, a po chwili znakomitą interwencję przy mocnym uderzeniu „Famula” zanotował golkiper z Legionowa. Mecz zamknęło czwarte trafienie przyjezdnych już w doliczonym czasie gry pierwszej połowy – Znicz wznawiał grę z autu pod polem karnym rywali, ale stracił ją w prosty sposób i goście wyprowadzili zabójczą kontrę.

W drugiej połowie nie działo się już tak dużo. Znicz miał jedną dobrą okazję do zmiany wyniku, ale Mateusz Furman nieczysto trafił w piłkę po podaniu Mateusza Jambrzyckiego, oddając niecelny strzał. Wysokie prowadzenie sprawiło, że goście chwilami zachowywali się nawet zbyt nonszalancko, próbując niekonwencjonalnych rozwiązań w momencie, gdy należało kończyć akcję strzałem. Ostatecznie Legionovia w końcówce strzeliła jeszcze dwa gole po kontrach.

Po meczu w naszej drużynie nastroje były minorowe. Kamil Lauryn, drugi trener w sztabie Znicza, przeprosił kibiców oraz zarząd za bardzo słabą postawę zespołu w starciu z Legionovią.

Znicz Biała Piska – Legionovia Legionowo 1:6 (1:4)

0:1  – Choroś (7), 0:2 – Kluska (18), 1:2 – Giełażyn (24), 1:3 – Trubeha (28), 1:4 – Koziara (45), 1:5 – Zjawiński (80), 1:6 – Trubeha (86)

ZNICZ: Masłowski – Kuśnierz, Molski, Dzienis, Ołów (55 Ruszczyk), Kalinowski, Kossyk (55 Gondek), Furman (77 Jarosz), Fiedorowicz (55 Jambrzycki), Famulak, Giełażyn