Emocjonujące starcie w Legionowie bez happy endu

Za nami najbardziej pasjonujący mecz Znicza w tej rundzie. Gole Marcina Fiedorowicza i Andrzeja Kosińskiego nie dały nam nawet punktu na boisku rywali. Przegraliśmy z Legionovią Legionowo 2:3, a nasz zespół po raz trzeci w ciągu tygodnia kończył spotkanie w dziesiątkę. 

Starcie z wiceliderem rozpoczęliśmy od mocnego uderzenia. Już w 7. min Marcin Fiedorowicz zdecydował się na indywidualną akcję w poprzek boiska, przed polem karnym znalazł miejsce na oddanie strzału i płaskim uderzeniem posłał piłkę do siatki.

Legionovia ruszyła od razu do odrabiania strat i szybko zdobyła dwa gole. Najpierw Adam Radzikowski dał się zaskoczyć mocnym uderzeniem pod poprzeczkę z rzutu wolnego. Przy drugim trafieniu nasza defensywa nie upilnowała zawodnika rywali, pozwalając na oddanie strzału głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego.

W 25. min Znicz miał znakomitą okazję na strzelenie drugiego gola. Obrońca Legionovii pośliznął się wyprowadzając piłkę, podał ją wprost pod nogi Sebastiana Jarosza, a ten błyskawicznie uruchomił Bartosza Giełażyna, zagrywając na wolne pole. Najskuteczniejszy napastnik ligi minął wychodzącego z bramki Jana Krzywańskiego, ale musiał jeszcze skierować piłkę do siatki, a tuż przed linią bramkową zablokował go obrońca rywali.

Znicz rozpoczął od mocnego uderzenia także drugą połowę. Najpierw co prawda zabrakło zdecydowania pod bramką Legionovii po szybkim ataku i dośrodkowaniu Mateusza Jambrzyckiego, ale w 54. min gospodarze znów popełnili błąd w rozegraniu piłki od własnej bramki, wybijając ją na rzut rożny, i zapłacili za to wysoką cenę. Z rogu boiska dośrodkował Mateusz Furman, a gola na 2:2 po „urwaniu” się obrońcom strzelił głową Andrzej Kosiński.

Kluczowa akcja meczu miała miejsce w 62. min. Marcin Fiedorowicz w środku pola przerwał kontratak rywali po naszym rzucie rożnym, obejrzał drugą w tym spotkaniu żółtą kartkę i został odesłany przez sędziego do szatni. Kontrowersji nie brakowało, bo arbiter najpierw ukarał Mateusza Jambrzyckiego, który asekurował naszą defensywę i wybił piłkę, a do Marcina wrócił dopiero po kilku sekundach, gdy spostrzegł na swojej kartce, że karał go także w pierwszej połowie. Jakby tego było mało, po kilku chwilach w indentycznej sytuacji w wykonaniu zawodników gospodarzy arbiter nawet nie zdecydował się na indywidualne ukaranie piłkarza Legionovii.

Po trzecim w ciągu tygodnia wykluczeniu naszego zawodnika było wiadomo, że Znicz będzie starał się bronić remisu. Niestety w 73. min znów przegrywaliśmy jedną bramką. Patryk Koziara uderzył z rzutu wolnego, piłka odbiła się od stojącego w murze Bartka Giełażyna i wpadła do siatki obok zdezorientowanego Adama. W końcówce „Radzik” uratował nasz wysoko ustawiony zespół przed stratą kolejnej bramki, pięknie wygarniając rywalowi piłkę spod nóg w sytuacji sam na sam.

Znicz zagrał w Legionowie osłabiony brakiem pauzujących za kartki Łukasza Kuśnierza i Huberta Molskiego. Na środku defensywy wystąpili Jacek Dzienis i wracający po kontuzji Andrzej Kosiński, a szanse występu od pierwszej minuty dostali także Paweł Kossyk i Sebastian Jarosz. Niestety, już w 31. min z powodu kontuzji kolana boisko opuścił Marcin Denert.

Znicz na pewno mógł wywieźć z Legionowa choćby punkt. Nasz zespół uczciwie zapracował na niego na boiska, stawiając rywalom trudne warunki. Mamy nadzieję, że w tym meczu wykorzystaliśmy już limit pecha przewidziany na tę rundę. Oby wróciła do nas piłkarska fortuna, która jesienią pozwoliła nam przechylić na naszą stronę wyniki kilku ważnych meczów.

Legionovia Legionowo – Znicz Biała Piska 3:2 (2:1)

0:1 – Fiedorowicz (7), 1:1 – Kluska (13) 2:1 – Zjawiński (29), 2:2 – Kosiński (54), 3:2 – Koziara (73); czerwona kartka: Fiedorowicz (62, Znicz, za drugą żółtą)

ZNICZ: Radzikowski – Romachów, Dzienis, Kosiński, Denert (31 Kalinowski), Jambrzycki (76 Famulak), Furman, Kossyk (85 Gondek) Fiedorowicz, Jarosz, Giełażyn