Nie udało nam się pokonać DKS Dobre Miasto po raz trzeci z sezonie. Z Jezioran, gdzie do końca sezonu gra DKS, wróciliśmy z niczym i mamy już cztery punkty straty do prowadzącej w tabeli Polonii Lidzbark Warmiński.
Mecz z DKS rozstrzygnęła jedna bramka. Gola w 35. min zdobył Japończyk Kaisei Hioki. Ostatni kwadrans pierwszej połowy był najsłabszym fragmentem spotkania w naszym wykonaniu. Daliśmy się zepchnąć pod swoją bramkę i mogliśmy stracić więcej goli.
Mecz z pewnością wyglądałby inaczej, gdybyśmy objęli prowadzenie w… 30 sekundzie gry. Po błędzie obrońców DKS, Bartosz Giełażyn stanął oko w oko z bramkarzem rywali, ale górą z pojedynku wyszedł Bartosz Dzikowski, instynktownie odbijając mocny strzał z kilku metrów.
Rywale wyciągnęli wnioski z tej sytuacji i do ostatniego gwizdka stanowili mur bardzo trudny do przebicia, postawili się fizycznie i motorycznie. DKS, z którym jesienią wygraliśmy w lidze i w pucharze, zaprezentował się zdecydowanie najlepiej spośród rywali, z którymi graliśmy w tej rundzie.
Nasze problemy w tym meczu rozpoczęły się… już kilka dni temu, bo za kartki z gry wypadł Tomasz Porębski. Na treningu urazu doznał Piotr Lipiński, a tuż przed spotkaniem niedyspozycję zgłosił Mark Baginski, który miał zagrać w środku pola. Ostatecznie trener Przemysław Kołłątaj musiał mocno poprzestawiać zespół i nasza gra nie była tak płynna, jak w ostatnich meczach. Niestety, dyspozycja dnia była po stronie rywali, którzy długo świętowali zwycięstwo nad naszą drużyną.
DKS Dobre Miasto – Znicz Biała Piska 1:0 (1:0)
1:0 – Hioki (35)
ZNICZ: Kąkolewski – Romachów, Mroczkowski, Serbul, Sylwisty, Malinovskiy, Krzyś, Fiedorowicz, Skyba (62 Drażba), Ovsiannikov, Giełażyn